Oglądało się fajnie, doceniam bardzo ambicję tego obrazu i ten surowy klimat, chociaż bez wad to on raczej nie jest. Mam tu na myśli niektóre niedociągnięcia, co jest widoczne zwłaszcza w tych ostatnich półgodzinach ucieczki, będących wyraźnym czynnikiem lenistwa scenarzysty.
Pierwszą taką gafę widać w już scenie gdy odnajdują to wyjście z celi - żadnych krat, monitoringu czy strażników, tylko po prostu... otwierają sobie drzwi i tak po prostu wychodzą. Jeszcze z dłuższy czas później jest scena gdy kradną te samochody, czyli podobna formuła co wcześniej - jeden z nich otwiera sobie drzwi i po prostu odjeżdża tak bez kluczyków (co prawda temu murzynowi długo trwało uruchomienie silnika i to ze złym skutkiem). Niektóre wątki nie dokończone jak wspólny wątek THX oraz SEN (czy THX z tym hologramem nie powinni jakoś wrócić po tamtego, tylko po prostu zadawać sobie taki znak zapytania - gdzie on może być?) czy ten z LUH (o co chodziło z tą próbówką z jej imieniem zbytnio nie zrozumiałem). Najbardziej mnie jednak bolały ci robo-funkcjonariusze, którzy byli bardziej robo-ciotami. Co to niby za policjanci, którzy nie ścigają zbiega biegnąc za nim, tylko po prostu podążając za nim zwykłym chodem. Bohaterowie nawet gdyby zwykłym truchtem uciekali, to nie zostaliby złapani przez tych robotów :)
Mimo tych dosyć poważnych wad, to szczerze naprawdę polecam ten film każdemu miłośnikowi kina futurystycznego. Głównie ze względu na powalającą scenografię, świetne zdjęcia, budującą napięcie muzykę, fajną scenę pościgu samochodowego czy sam fakt, że można zrobić takie przyzwoite sci-fi za mniej niż zwykle zarabiają obecnie aktorzy. Ale takie jeszcze jedno ale: Czemu na Filmwebie jest teraz napisane, że ten film się nazywa samo "THX", a nie po prostu - "THX 1138". Bo jeszcze ktoś pomyli tytuł z tym systemem dźwiękowym :)